Co można zrobić z papryki? Na przykład broń chemiczną 🙂

Nie, nie, to nie jest żart. Papryka zawiera w sobie kapsaicynę – alkaloid wykorzystywany (w odpowiednio dużym stężeniu) do produkcji gazu pieprzowego. To właśnie ten alkaloid sprawia, że papryka jest pikantna. Ale spokojnie! Jego zawartość w papryce jest bezpiecznie niska. Poza tym wyekstrahowanie kapsaicyny w warunkach domowych byłoby dosyć trudne. Na szczęście możemy wykorzystać paprykę na wiele innych sposobów.

Źródło zdrowia

Obecność kapsaicyny w papryce absolutnie nie powinna być powodem do niepokoju. Już dawno temu słynny lekarz Paracelsus zauważył, że dowolna substancja może zarówno być, jak i nie być trucizną, gdyż tylko dawka czyni truciznę. Nie inaczej ma się rzecz z kapsaicyną. Przyjęcie doustne trującej dawki jest raczej kłopotliwe – byłoby to tak pikantne, że nie do przełknięcia dla nikogo. Warto też rzucić nieco inne światło na ten alkaloid, gdyż trwają zaawansowane badania nad wykorzystaniem go w leczeniu raka prostaty. Oprócz kapsaicyny znajdziemy w papryce inne, cenne „drobiazgi”. Na uwagę zasługuje duża zawartość witaminy C. Są też witaminy z grupy B, a także E i A. Z minerałów natomiast: potas (dużo!), fosfor, wapń, magnez, sód, żelazo, cynk, mangan, miedź oraz jod.

papryka to zdrowie

Czy kolor ma znaczenie?

Owszem – ma. Na rynku dominują trzy odmiany papryki: czerwona, żółta i zielona. Są też oczywiście odmiany bardziej wysublimowane, jak np. papryka czereśniowa, habanero, jalapeño etc. Generalnie można przyjąć, że najbogatsza w witaminy, a także w makro- i mikroelementy jest papryka czerwona. Różnice nie są kolosalnie duże. Można śmiało jeść każdą odmianę z pożytkiem dla zdrowia. Jeżeli jednak interesuje nas konkretnie witamina C, to warto mieć na uwadze, że papryka czerwona zawiera jej 144 mg/100g, natomiast zielona – 91 mg/100g.

kolory papryki i ich znaczenie

Kolumb – a jakże!

I cóż my, biedni Europejczycy, poczęlibyśmy bez tego Kolumba? Miał wprawdzie dopłynąć do Indii, z których winszował sobie przywieźć to i owo… No ale wiadomo, że nic z tego nie wyszło, bo dopłynął do dzikiej Ameryki. A ponieważ wyprawę sponsorował nie byle kto, bo sam król, więc nie wypadało wracać z pustymi ładowniami. I tak oto na europejskich stołach pojawiły się ziemniaki, pomidory, a także papryka. Wcześniej po prostu nie znaliśmy tych „darów bogów”, którymi rdzenni Amerykanie zajadali się już pięć tysięcy lat przed naszą erą.

Węgry – i wszystko jasne!

Chyba nie ma w Europie kraju, który by bardziej pokochał paprykę. Czy można sobie wyobrazić kuchnię węgierską bez papryki? Czy można sobie wyobrazić świat bez gulaszu węgierskiego? Bez leczo? Bez zupy węgierskiej (gulaszowej)? Bez placka po węgiersku? Nie. Nie można. To byłoby zbyt okrutne. Bez papryki tych potraw po prostu by nie było. Albo byłyby jakieś takie… mniej godne uwagi. Węgierskich potraw z papryką jest oczywiście dużo więcej. Chyba nie będzie przesadą, jeśli napiszemy, że… TYSIĄC!

rodzaje papryki

A my mamy PAPRYKARZ SZCZECIŃSKI!

Owszem, mamy. To taka nasza narodowa chluba, która doczekała się nawet pomnika w Szczecinie. Warto jednak zauważyć, że w naszym polskim paprykarzu nie ma czegoś przesadnie odkrywczego. Węgrzy przyrządzają paprykarze zarówno z ryb (halpaprikás), jak i z wołowiny, cielęciny, baraniny, kurczaka, a także z kiełbasy i ziemniaków (krumplipaprikás). Ale nasz polski paprykarz – tak żeby było śmieszniej – ma inne korzenie, niż węgierskie. Jak bardzo inne? Oj, bardzo, bardzo! Cytując za Wikipedią:

Pierwowzorem paprykarza szczecińskiego była afrykańska potrawa Tiep bou dienn Sénégalais, której smakiem zachwycili się technolodzy z polskich statków-chłodni do połowów dalekomorskich podczas pobytu w portach u wybrzeży Afryki Zachodniej na początku lat 60.

Wiedzieliście? Z pewnością nie!

ZOBACZ NASZE POZOSTAŁE ARTYKUŁY

Jakie ziemniaki do jakich potraw?

Jakie ziemniaki do jakich potraw?

Ziemniak – wykorzystujemy go na mnóstwo sposobów, ale czy na pewno robimy to dobrze? Znajomość odmian ziemniaków oraz ich optymalnego zastosowania może okazać się kluczem do sukcesów kulinarnych. Frytki, placki, kopytka, pyzy, ziemniaki gotowane, ziemniaki pieczone, zupy, sałatki – tu wszędzie ważny jest wybór właściwego ziemniaka!

czytaj dalej
Wszyscy kochamy małosolne!

Wszyscy kochamy małosolne!

Sierpień to miesiąc, w którym ogórki gruntowe sprzedają się lepiej, niż ciepłe bułeczki. Jedni uwielbiają ich smak na surowo, bo żaden ogórek szklarniowy im nie dorówna. Inni zaczynają już pomału kisić je na zimę. Ale prawdziwym przebojem sierpnia są ogórki małosolne, czyli lekko podkiszone, na szybko – w większym słoju lub glinianym, czy wręcz metalowym garnku.

czytaj dalej