Czerwiec to – tradycyjnie – wysyp pierwszych sezonowych owoców i warzyw. Wszyscy na nie czekamy, więc nic dziwnego, że cieszą się one ogromną popularnością. Sklepom i stoiskom warzywnym wyrasta też konkurencja w postaci ulicznych straganów, które czasem potrafią ulokować się przed samym wejściem do sklepu. Ale rozsądny przedsiębiorca nie powinien się tym przejmować…

Atutem sklepu jest właściwe przechowywanie

Fakt – na ulicznych straganach potrafi być taniej, ponieważ asortyment dociera tam czasami bezpośrednio od plantatora. Należy jednak pamiętać, że sezonowe owoce są z zasady nietrwałe i w upalne dni, gdy na straganie przez kilka godzin temperatura pastwi się nad nimi niemiłosiernie, to po południu potrafi być już z nimi kiepsko. Dlatego rozsądny klient wybierze wówczas zakup w sklepie, gdzie płody rolne przebywają w cieniu i chłodzie, są zraszane wodą i mogą dzięki temu zachować świeżość o wiele dłużej.

Królowa czerwca – truskawka!

Jakże mogłoby być inaczej? Ten uroczy owoc, który powstał dość przypadkowo z nieumyślnego skrzyżowania poziomki wirginijskiej i chilijskiej, zawojował podniebienia całego świata. Jej zastosowanie obejmuje niemal wszystkie rozdziały każdej książki kucharskiej. Ogromną popularnością cieszy się też idealne danie obiadowe na upalne dni, czyli makaron z truskawkami i śmietaną.

Czereśnia, jak zwykle „cwańsza” od wiśni 🙂

Cwańsza, bo szybsza. Ale także – w opinii większości – smaczniejsza, bo słodsza w porównaniu z lekko cierpkim owocem wiśni. Gdyby wziąć pod uwagę tylko samo jedzenie owoców „ot tak”, bez żadnego kombinowania z ich przetwarzaniem, to królową czerwca mogłaby zostać właśnie czereśnia, bo mnóstwo osób przyznaje się wręcz do „nałogowego” zajadania się tymi owocami,

Startuje sezon ogórkowy!

A wraz z nim hit całego lata – MAŁOSOLNE! Jedni wolą takie mocniej ukiszone, czyli kilkudniowe, a inni nie mogą się doczekać i podbierają już kilkugodzinne. Wszyscy jednak są zgodni: muszą mocno pachnieć czosnkiem! Oczywiście także koperkiem i chrzanem. U koneserów znajdzie się także liść dębu, wiśni, czarnej porzeczki oraz inne ciekawe przyprawy.

Wreszcie młode, krajowe ziemniaki!

Na ogół niewielkie, ale za to z delikatną skórką, której praktycznie nie trzeba obierać (wystarczy umyć) – NO I TEN SMAK! Fakt – młode ziemniaki, rodem z Izraela, Grecji, Cypru, czy Egiptu, możemy kupić dużo wcześniej, ale… mając taki wybór, znaczna część klientów woli zakupić starego, polskiego ziemniaka i poczekać na prawdziwe młode, czyli z krajowych pól.

Warto przygotować dużo bułki tartej!

Po co? Żeby z niej robić złocistą zasmażkę. Do czego? Do fasolki szparagowej oczywiście! Nikt jeszcze nie zdecydował się do końca, czy smaczniejsza jest żółta, czy zielona, więc kupujemy naprzemiennie jedną i drugą. I w zasadzie obiad gotowy, bo czego więcej trzeba do szczęścia w letni dzień?

Czerwiec to także pierwsze szparagi…

Których w Polsce wciąż produkujemy wielokrotnie więcej, niż zjadamy. Na szczęście ma je kto od nas kupować, bo Niemcy mają wręcz bzika na ich punkcie. I mają rację, bo to jedne z najzdrowszych warzyw – istne bomby witamin i minerałów.

I oczywiście BÓB!

Dlaczego wielkimi literami? Bo po prostu NIE ISTNIEJE lepsza, smaczniejsza i zdrowsza przekąska, której nie dorównają żadne chipsy, czy inny popcorn. Bób powinien stać na stole obowiązkowo przy każdym meczu lub filmie. A jak będzie go odpowiednio dużo, to i obiad już niepotrzebny 🙂 Bób można przyrządzać na różne sposoby, ale można też pójść na łatwiznę i po prostu wrzucić go do osolonej wody. I wystarczy – jest tak smaczny, że obroni się sam.

Smaki czerwca to bogactwo różnorodności z jednym wspólnym mianownikiem – wszystkie są wyśmienite!